czwartek, 25 lipca 2013

Prolog.

Kolejny męczący dzień w pracy. Jest styczeń,zaczął się sezon studniówkowy. Od kilku tygodni weekendy razem ze współpracownikami spędzam na studniówkach. A w tygodniu praca mija przeróbkach zdjęć zrobionych na owych imprezach .Wchodzę właśnie do mojego mieszkania. Rzucam torebkę w kąt i rozkładam się na kanapie. Rozmyślam nad pytaniem mojej wspólniczki, a zarazem najlepszej przyjaciółki . 'Jesteś taka szczęśliwa? Naprawdę niczego Ci w życiu nie brakuje?' Tak się nad tym zastanawiam. Mimo,że wychowałam się bez ojca,to miałam szczęśliwe dzieciństwo. Mama ciężko pracowała,by zapewnić mi to czego tylko zapragnę. Zawsze wspierała mnie w realizowaniu moich marzeń. I tak skończyłam wszystkie szkoły,potem studium fotograficzne. Wygrałam kilka ogólnokrajowych i międzynarodowych konkursów. Poznałam Kasie i Szymona,założyliśmy razem studio fotograficzne. Dorobiłam się swojego mieszkania i samochodu. Czego mi może w życiu brakować ? Fakt czasem doskwiera mi samotność. Oczywiście w moim życiu było kilku facetów dokładnie dwóch. Jednak to nie było nic poważnego. Nauczyłam się,ze każda,ale to każda relacja z jakimkolwiek mężczyzną. Niesie za sobą kłopoty. A jeśli między dwojgiem zainteresowanych. Pojawi się tak silne uczucie,jak miłość – to musi być po prostu jakaś porażka. A może ja po prostu nie spotkałam jeszcze tego odpowiedniego? Hmmm lub po prostu nie dorosłam do miłości. Nagle moje przemyślenia przerywa dzwonek do drzwi. Zastanawiam się kto to może być. Leniwie podnoszę się z kanapy i idę w stronę drzwi. Otwieram je. Zauważam wielkie niebieskie oczęta,przyglądam się bacznie jego posiadaczowi. Jest to wysoki,dobrze zbudowany mężczyzna o czarnych włosach. Analizuję go przez chwilę i stwierdzam,ze go znam. Może nie osobiście,ale go znam. Zresztą jak każdy fan siatkówki nawet sezonowy.
  • Pan Winiarski ? Co Pan tu robi? Czym mogę służyć ? Pytam lekko zdziwiona. On nic nie odpowiada. Wpatruję się tylko we mnie z lekko speszoną miną.
  • Czyżby moi przyjaciele zrobili mi jakiś durny żart? Uśmiecha się do mnie usiłuje coś powiedzieć jednak mu przerywam.
  • A może słyszał Pan o naszym studiu i chcę się pan umówić na sesję? Mówię nie skromne. On bezradnie drapię się po głowie,chyba widzi,że mnie nie przegada. Wręcza mi kopertę. Patrzę na kopertę z wielkim zdziwieniem. Zapraszam go do środka. Siadam na kanapie. Wyciągam z koperty list i zaczynam go czytać.
    Michale!
Jeśli czytasz ten list,to znaczy,ze nie ma mnie wśród was. Na odczytaniu testamentu dowiedziałeś się pewnie,że nie jesteś jedynym spadkobiercą. Ta wiadomość musiała być dla ciebie bardzo szokująca. Dlatego postanowiłem napisać ten list i wszystko Ci wyjaśnić. Kiedy miałeś pięć lat,nasze małżeństwo przechodziło poważny kryzys. Znikałem wtedy na całe noce,przeważnie spędzałem je w barze. Pewnego wieczoru poznałem Beatę. Jej duże zielone oczy mnie zahipnotyzowały. A jej osobowość i ona omamiły mnie. Mieliśmy romans. Beata nalegała,abym odszedł od twojej matki,abym was zostawił. Wtedy zrozumiałem,że jesteście dla mnie wszystkim,że tylko was kocham. Zakończyłem mój burzliwy związek z Beatą. Twoja mama mi wybaczyła i wiedliśmy szczęśliwe spokojne życie. Do czasu. Pewnego dnia Beata zjawiła się u progu naszego domu i oznajmiła,ze jest w ciąży. Powiedziałem,że będę płacił alimenty na dziecko. Jednak ona odmówiła. Twierdziła,ze mnie kocha i nie chcę abym był tylko niedzielnym tatusiem dla jej dziecka. Po kilku miesiącach Beata wysłała mi list a w nim zdjęcia mojej córeczki Asi. Nadała jej swoje nazwisko. Przez wiele lat usiłowałem przekonać ją aby pozwoliła mi uznać Asię,jednak ona się nie zgadzała. Próbowałem nawet spotkać się z moją córką,ale Beata skutecznie mi to uniemożliwiała. Wysyłała mi tylko jej zdjęcia co jakiś czas. Przepraszam,że nie miałem odwagi powiedzieć Ci tego wcześniej. Proszę abyś odnalazł swoją siostre. Nazywa się Joanna Tomczyk,mieszka w Krakowie i z tego co wiem jest fotografem. Proszę Cię,abyś podzielił się z nią majątkiem. Nie mogłem być dla niej ojcem za życia przynajmniej teraz spróbuję jej to zrekompensować. Proszę nie strać z nią kontaktu. Jesteście rodzeństwem,ja nie potrafiłem jej odzyskać,mam nadzieję,że tobie się to uda. Mam nadzieję,że oboje mnie zrozumiecie. Przepraszam,nie umiałem tego ładniej obrać w słowa. Przeproś ode mnie Asię,że nie mogłem przy niej być. Nie mogłem jej przytulić,pocałować,utulić do snu,że nie było mnie przy niej kiedy była chora,,że mogłem być na jej szkolnych występach. Naprawdę chciałem... Żegnajcie.
Kochający tata.
Kiedy przeczytałam te słowa,zaczęły mi się trząść ręce. Wybucham nerwowym śmiechem.
  • Co ? Co to ma znaczyć ? Jakieś mamy Cię !? Wykrzykuję i spoglądam w jego stronę.
  • Jestem Twoim bratem. Mówi nadzwyczaj spokojnie.
  • Co ty gadasz? Co Pan gada?
  • Po polsku nie rozumiesz? No dobra. Aj em jor brader Dżoana. Odpowiada ze śmiechem. Poziom jego angielskiego wynosi mniej niż zero;.
  • Jakim bratem ty nie normalny jesteś ? Mój ojciec nie żyje. Nerwowo chodzę z kąta w kąt. I ściskam kartkę w dłoni.
  • Przyrodnim bratem. Tak nasz ojciec zmarł trzy miesiące temu. Mówi smutnym tonem głosu.
  • Niemożliwe. Mój ojciec zmarł przed moim urodzeniem. Mama mi tak zawsze mówiła. Mówię już spokojniej nadal nie dowierzając w to co się dzieję.
  • Może nie chciała Ci powiedzieć prawdy? Może stwierdziła,ze tak będzie lepiej. Nieśmiało głaszcze moją dłoń. Jaką mam mieć pewność ? Moja mama nie żyje od roku,nawet nie potwierdzi jego wersji. Dlaczego mnie okłamywała ? Kłamstwo ma krótkie nogi to musiało się kiedyś wydać.
  • Nie wierzę w to nie wierzę!. On wyciąga z kieszeni swojej kurtki zdjęcia.
  • To ty. A to twoja mama. A to zdjęcie z twojego pierwszego dnia w szkole. Tu zdjęcie z gimnazjum,tu z pierwszego konkursu. A tu z matury. Mówi pokazując mi kupkę zdjęć.
  • To nie może być prawda! Nie! To jakiś durny żart! Wrzeszczę na niego.
  • Asia uspokój się. Spogląda mi w oczy i kładzie dłoń na moim ramieniu. Wstaję z kanapy. Podnoszę go ciągnąc za dłoń.
  • Wynoś się! Szopka skończona. Wrzeszczę.
  • Aśka!.Odkrzykuję zdezorientowany moim zachowaniem. Mimo,że jest ode mnie dwa razy większy wypycham go za drzwi i zamykam je na klucz. Nie reaguję na jego wrzaski. Jak on mógł tak zareagować na te sytuację ? Śmiał się,był spokojny jakby nic się nie stało. Warczę pod nosem Kładę się na kanapie ściskam kartkę w dłoni i nie dowierzam w to co przed chwilą się stało.

    Jest już prolog. I co wy na to ? Jesteśmy ciekawe waszych opinii. A na sennej,pojawiła się dwójeczka. Odsyłamy do zakładki informowani.
    Pozdrawiamy. ;)