Kolejny męczący dzień w pracy. Jest
styczeń,zaczął się sezon studniówkowy. Od kilku tygodni weekendy
razem ze współpracownikami spędzam na studniówkach. A w tygodniu
praca mija przeróbkach zdjęć zrobionych na owych imprezach
.Wchodzę właśnie do mojego mieszkania. Rzucam torebkę w kąt i
rozkładam się na kanapie. Rozmyślam nad pytaniem mojej
wspólniczki, a zarazem najlepszej przyjaciółki . 'Jesteś taka
szczęśliwa? Naprawdę niczego Ci w życiu nie brakuje?' Tak się
nad tym zastanawiam. Mimo,że wychowałam się bez ojca,to miałam
szczęśliwe dzieciństwo. Mama ciężko pracowała,by zapewnić mi
to czego tylko zapragnę. Zawsze wspierała mnie w realizowaniu moich
marzeń. I tak skończyłam wszystkie szkoły,potem studium
fotograficzne. Wygrałam kilka ogólnokrajowych i międzynarodowych
konkursów. Poznałam Kasie i Szymona,założyliśmy razem studio
fotograficzne. Dorobiłam się swojego mieszkania i samochodu. Czego
mi może w życiu brakować ? Fakt czasem doskwiera mi samotność.
Oczywiście w moim życiu było kilku facetów dokładnie dwóch.
Jednak to nie było nic poważnego. Nauczyłam się,ze każda,ale to
każda relacja z jakimkolwiek mężczyzną. Niesie za sobą kłopoty.
A jeśli między dwojgiem zainteresowanych. Pojawi się tak silne
uczucie,jak miłość – to musi być po prostu jakaś porażka. A
może ja po prostu nie spotkałam jeszcze tego odpowiedniego? Hmmm
lub po prostu nie dorosłam do miłości. Nagle moje przemyślenia
przerywa dzwonek do drzwi. Zastanawiam się kto to może być.
Leniwie podnoszę się z kanapy i idę w stronę drzwi. Otwieram je.
Zauważam wielkie niebieskie oczęta,przyglądam się bacznie jego
posiadaczowi. Jest to wysoki,dobrze zbudowany mężczyzna o czarnych
włosach. Analizuję go przez chwilę i stwierdzam,ze go znam. Może
nie osobiście,ale go znam. Zresztą jak każdy fan siatkówki nawet
sezonowy.
- Pan Winiarski ? Co Pan tu robi? Czym mogę służyć ? Pytam lekko zdziwiona. On nic nie odpowiada. Wpatruję się tylko we mnie z lekko speszoną miną.
- Czyżby moi przyjaciele zrobili mi jakiś durny żart? Uśmiecha się do mnie usiłuje coś powiedzieć jednak mu przerywam.
- A może słyszał Pan o naszym studiu i chcę się pan umówić na sesję? Mówię nie skromne. On bezradnie drapię się po głowie,chyba widzi,że mnie nie przegada. Wręcza mi kopertę. Patrzę na kopertę z wielkim zdziwieniem. Zapraszam go do środka. Siadam na kanapie. Wyciągam z koperty list i zaczynam go czytać.Michale!
Jeśli czytasz ten list,to znaczy,ze
nie ma mnie wśród was. Na odczytaniu testamentu dowiedziałeś się
pewnie,że nie jesteś jedynym spadkobiercą. Ta wiadomość musiała
być dla ciebie bardzo szokująca. Dlatego postanowiłem napisać ten
list i wszystko Ci wyjaśnić. Kiedy miałeś pięć lat,nasze
małżeństwo przechodziło poważny kryzys. Znikałem wtedy na całe
noce,przeważnie spędzałem je w barze. Pewnego wieczoru poznałem
Beatę. Jej duże zielone oczy mnie zahipnotyzowały. A jej osobowość
i ona omamiły mnie. Mieliśmy romans. Beata nalegała,abym odszedł
od twojej matki,abym was zostawił. Wtedy zrozumiałem,że jesteście
dla mnie wszystkim,że tylko was kocham. Zakończyłem mój burzliwy
związek z Beatą. Twoja mama mi wybaczyła i wiedliśmy szczęśliwe
spokojne życie. Do czasu. Pewnego dnia Beata zjawiła się u progu
naszego domu i oznajmiła,ze jest w ciąży. Powiedziałem,że będę
płacił alimenty na dziecko. Jednak ona odmówiła. Twierdziła,ze
mnie kocha i nie chcę abym był tylko niedzielnym tatusiem dla jej
dziecka. Po kilku miesiącach Beata wysłała mi list a w nim zdjęcia
mojej córeczki Asi. Nadała jej swoje nazwisko. Przez wiele lat
usiłowałem przekonać ją aby pozwoliła mi uznać Asię,jednak ona
się nie zgadzała. Próbowałem nawet spotkać się z moją
córką,ale Beata skutecznie mi to uniemożliwiała. Wysyłała mi
tylko jej zdjęcia co jakiś czas. Przepraszam,że nie miałem odwagi
powiedzieć Ci tego wcześniej. Proszę abyś odnalazł swoją
siostre. Nazywa się Joanna Tomczyk,mieszka w Krakowie i z tego co
wiem jest fotografem. Proszę Cię,abyś podzielił się z nią
majątkiem. Nie mogłem być dla niej ojcem za życia przynajmniej
teraz spróbuję jej to zrekompensować. Proszę nie strać z nią
kontaktu. Jesteście rodzeństwem,ja nie potrafiłem jej odzyskać,mam
nadzieję,że tobie się to uda. Mam nadzieję,że oboje mnie
zrozumiecie. Przepraszam,nie umiałem tego ładniej obrać w słowa.
Przeproś ode mnie Asię,że nie mogłem przy niej być. Nie mogłem
jej przytulić,pocałować,utulić do snu,że nie było mnie przy
niej kiedy była chora,,że mogłem być na jej szkolnych występach.
Naprawdę chciałem... Żegnajcie.
Kochający tata.
Kochający tata.
Kiedy przeczytałam te słowa,zaczęły
mi się trząść ręce. Wybucham nerwowym śmiechem.
- Co ? Co to ma znaczyć ? Jakieś mamy Cię !? Wykrzykuję i spoglądam w jego stronę.
- Jestem Twoim bratem. Mówi nadzwyczaj spokojnie.
- Co ty gadasz? Co Pan gada?
- Po polsku nie rozumiesz? No dobra. Aj em jor brader Dżoana. Odpowiada ze śmiechem. Poziom jego angielskiego wynosi mniej niż zero;.
- Jakim bratem ty nie normalny jesteś ? Mój ojciec nie żyje. Nerwowo chodzę z kąta w kąt. I ściskam kartkę w dłoni.
- Przyrodnim bratem. Tak nasz ojciec zmarł trzy miesiące temu. Mówi smutnym tonem głosu.
- Niemożliwe. Mój ojciec zmarł przed moim urodzeniem. Mama mi tak zawsze mówiła. Mówię już spokojniej nadal nie dowierzając w to co się dzieję.
- Może nie chciała Ci powiedzieć prawdy? Może stwierdziła,ze tak będzie lepiej. Nieśmiało głaszcze moją dłoń. Jaką mam mieć pewność ? Moja mama nie żyje od roku,nawet nie potwierdzi jego wersji. Dlaczego mnie okłamywała ? Kłamstwo ma krótkie nogi to musiało się kiedyś wydać.
- Nie wierzę w to nie wierzę!. On wyciąga z kieszeni swojej kurtki zdjęcia.
- To ty. A to twoja mama. A to zdjęcie z twojego pierwszego dnia w szkole. Tu zdjęcie z gimnazjum,tu z pierwszego konkursu. A tu z matury. Mówi pokazując mi kupkę zdjęć.
- To nie może być prawda! Nie! To jakiś durny żart! Wrzeszczę na niego.
- Asia uspokój się. Spogląda mi w oczy i kładzie dłoń na moim ramieniu. Wstaję z kanapy. Podnoszę go ciągnąc za dłoń.
- Wynoś się! Szopka skończona. Wrzeszczę.
- Aśka!.Odkrzykuję zdezorientowany moim zachowaniem. Mimo,że jest ode mnie dwa razy większy wypycham go za drzwi i zamykam je na klucz. Nie reaguję na jego wrzaski. Jak on mógł tak zareagować na te sytuację ? Śmiał się,był spokojny jakby nic się nie stało. Warczę pod nosem Kładę się na kanapie ściskam kartkę w dłoni i nie dowierzam w to co przed chwilą się stało.
Jest już prolog. I co wy na to ? Jesteśmy ciekawe waszych opinii. A na sennej,pojawiła się dwójeczka. Odsyłamy do zakładki informowani.
Pozdrawiamy. ;)